sobota, 10 czerwca 2017

lemoniada z dzikiego bzu


Czerwiec to najpiękniejsza pora roku, pod względem zapachów unoszących się w powietrzu. Nawet w centrum miasta nocą czuć dookoła zapach dzikiego bzu, akacji, róż i innych kwiatów. Dziki bez to, zaraz obok róży, moja ulubiona roślina kwiatowa, z której można robić przetwory. Od dawna kwiaty bzu suszę i robię z nich później napary na przeziębienie. Zapraszam znajomych, kiedy czują, że bierze ich przeziębienie i leczę, jak baba jaga. 

Od zeszłego roku robię syropy, które pakuję do słoików i butelek, i mam zapas na całą zimę. Syrop można dodawać do herbaty, do drinków, pić, jak syrop na gardło i robić z niego pyszną lemoniadę. Przyznam szczerze, że na pomysł z lemoniadą wpadłam po ostatniej wizycie w IKEA. Tam na stoisku spożywczym sprzedawane były syropy żurawiny i z kwiatów bzu, oraz do spróbowania były na ich bazie zrobione lemoniady. Smakowały identycznie, jak mój syrop. Pomyślałam: "kurcze, przecież ja tyle tego mam jeszcze z zeszłego roku!". Od razu w domu zrobiłam lemoniadę. Jest pyszna, orzeźwiająca, z lekką nutką słodkiego zapachu bzu. A przepis na niego banalny. Musimy jednak zacząć od przepisu na sam syrop. Moja wersja, sprawdzona kilkukrotnie wygląda tak:

Na syrop z bzu potrzebujemy:

1 kg cukru
2 cytryny
około 40 baldachów kwiatów bzu
2 litry wody

Gotujemy wodę z cukrem i dodajemy do niej sok z cytryn, jeśli chcemy, żeby syrop był mniej słodki, można dać więcej wody, jeśli chcemy, żeby był bardzo gęsty, dajemy 1 kg cukru na 1 l wody. Kwiaty bzu rozkładamy, najlepiej na balkonie, żeby opuściły je wszystkie robaczki i inni mieszkańcy oraz odcinamy grubsze, zielone gałązki. Kwiatów nie myjemy, ponieważ spłukalibyśmy wtedy cały pyłek, który jest najbardziej wartościowy, dlatego bez zbiera się w miejscu oddalonym od zanieczyszczeń oraz w suchy, słoneczny dzień. Gorący syrop odstawiamy, po czym wrzucamy do niego kwiaty, zostawiamy na 2-3 dni, codziennie mieszając. Później odcedzamy i zlewamy gotowy syrop do słoików, butelek. Można pasteryzować, ale sam cukier zabezpiecza przed zepsuciem, wiec nie jest to konieczne. 



Na lemoniadę potrzebujemy:

kilka cytryn (ja na 2 litry wody używam 2-3)
2 litry wody mineralnej niegazowanej
około 1/3 szklanki syropu z bzu (ilość w zależności od jego słodkości)

opcjonalnie: kostki lodu, liście mięty

Wyciskamy sok z cytryn, wlewamy do wody, dodajemy syrop, lód i gotowe. Jest to bardzo orzeźwiający i oryginalny w smaku napój, tania, ale nieco pracochłonna alternatywa do kupnych tych kupnych, jednak uważam, że warto poświęcić trochę czasu, żeby go spróbować. 

Zrobiłam też w tym roku na próbę powidło z kwiatów i zamierzam je dodawać do naleśników w połączeniu z dżemem truskawkowym. Robi się je podobnie jak syrop, jednak dajemy znacznie mniej wody i kwiaty muszą być bez jakichkolwiek gałązek, więc jest to bardzo pracochłonne. Ciekawa jestem, jak sprawdzi się w potrawach.



2 komentarze:

  1. Chętnie wypiłabym taka lemoniade :)) pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie wypiłabym taka lemoniade :)) pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...