Kiedyś tego nie rozumiałam. Robiłam tylko to, na co miałam ochotę i wenę do tworzenia, i przestawałam, kiedy chciałam. Wiadomo, są rzeczy, których bez weny się nie da, ale samo ćwiczenie i powtarzanie już jej nie wymaga, a daje niezbędną wprawę. Teraz wiem, że często trzeba nad czymś posiedzieć do bólu. Ćwiczyć, męczyć, poprawiać.
Tak naprawdę, to ja dopiero zaczynam się uczyć życia... Ćwiczę, męczę i poprawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz