poniedziałek, 30 czerwca 2014

zapach poziomek



Znosząc wszystkie bagaże do domu, uświadomiłam sobie, jak wieloma zapachami przesiąknięte są moje rzeczy, przez ile mieszkań się przewinęły i ile wspomnień niesie ze sobą każdy z nich. Teraz pozbywam się ich z satysfakcją, bo nie chcę się z nimi wiązać.

Każdy dom ma swój zapach. Sami mieszkańcy go nie czują, on istnieje tylko dla gości. I zawsze z czymś się kojarzy. Z pierwszą miłością, rozczarowaniem, zabawą, nudą, strachem - to te moje, co poprzywoziłam. Wszystkie jakoś lekko niepokojące. Nie chcę ich już nigdy.

Zastanawiam się czasem jaki będzie zapach mojego domu i jak będą odbierać go inni. Zapewne nigdy się nie dowiem, bo on istnieje tylko dla tych, którzy do nas przychodzą. 


Chciałabym, żeby pachniał poziomkami.

2 komentarze:

  1. Heh... a mnie w tym roku ominęły panie poziomki :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisane :) Te zapachy miejsc wydają się w jakiś sposób magiczne. Chyba istnieje magia zwykła i codzienna. Nigdy nie zastanawiałam się, czym bym chciała, żeby pachniał mój prawdziwy i docelowy dom. Earl Greyem? Czy to nie zbyt banalne? A może drewnem i waniliowymi świeczkami? Cóż, kiedyś się bowiem, jak będę miała dom swój na stałe i ktoś mi powie, jaki ma zapach.

    OdpowiedzUsuń

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...