poniedziałek, 16 czerwca 2014

nie wiem co dalej



I nadchodzi ten moment. Zawsze bałam się, żeby mnie nie musiało to spotkać. 

Oglądałam kiedyś jakiś film, w którym była scena, jak chłopak kończy studia, pakuje się i wraca do rodzinnego domu. Wchodzi do swojego pokoju, kładzie walizki i nie wie, co dalej. Kilka lat studiów i powrót do punktu wyjścia, wracasz z tym samym z czym wyjechałeś, czyli z niczym.
Tak na prawdę to nie do końca z niczym, bo z masą doświadczeń, porażek, zwycięstw i niespełnionych planów. Tak, tak, to wszystko jest potrzebne, ale od takich refleksji nie ucieknę.

Zawsze bałam się, że to może mnie spotkać. Że te kilka lat, w których powinnam sobie budować życie, ustawić się, zrobić wszystko, żeby nie wracać do domu, tak naprawdę nic mi nie dadzą i rozsypią się właśnie w tym najbardziej odpowiednim momencie, czyli pod koniec studiów.

I dzisiaj wracam. Wracam do domu, do tego samego pokoju, który zostawiłam sześć lat temu i wracałam tam tylko czasami, na chwilę. Wniosę walizki, zrobię pranie, poukładam wszystkie rzeczy w szafie i usiądę przy herbacie. Nie wiem, czy analizowanie wszystkiego wniesie coś do mojego życia, czy tego potrzebuję, ale to chyba nieuniknione. Dużo rzeczy przywiązało mnie do tamtych miejsc, ale tak samo wiele mnie od nich odcina.

Chociaż z drugiej strony, przynajmniej NIE WIEM CO DALEJ i chyba w tym tkwi cały ten sens. Żeby na coś czekać, żeby nie wiedzieć co się wydarzy, żeby nie wiedzieć dokładnie, co dalej.

1 komentarz:

  1. Uszy do góry, nie jesteś w tym samym miejscu, w którym byłaś zanim wyjechałaś na studia. Jesteś bogatsza o nowe doznania, umiejętności, wiedzę- jesteś inną kobietą. A co dalej? Daj temu czas, życie samo Ci powie co dalej:)

    OdpowiedzUsuń

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...