niedziela, 8 stycznia 2017

kim jesteś?


Nie tak dawno skończyłam studia, znowu zmieniłam miejsce zamieszkania i jestem na etapie poszukiwania tego, co chciałabym w życiu robić najbardziej.  A chciałabym robić wiele rzeczy i wiem, że nie ograniczę się do wykonywania jednego zawodu, ale jednak konkretny zawód, ten, który lubię, i w którym czuję się dobrze, to poczucie pewnej stabilizacji. Nawet jeśli mam w jego wykonywaniu przerwy, to zawsze wiem, że jest dziedzina, w której się sprawdzę, i do której mogę wrócić. Daje mi to też swego rodzaju skonkretyzowanie tego, kim jestem. Bo wtedy, gdy ktoś mnie pyta, czym się zajmujesz, nie muszę odpowiadać robię, to i to, i jeszcze kiedyś robiłam coś innego. Nie muszę odpowiadać na serię pytań i patrzeć na dziwne miny rozmówcy. Chodzi mi tu głównie o osoby, z którymi nie znam się dobrze lub wcale. O takich ludzi, którzy pytają, by ocenić, by udowodnić coś, by skomentować i tylko czekają na odpowiedź mało konkretną, a będą mogli wtedy wyrazić swoją opinię i pouczać nas, młodych ludzi, którzy dopiero co wkraczają w dorosłe życie. 

Zauważyłam u wielu moich znajomych, że ci, który mają konkretny zawód i na pytania o niego, są w stanie odpowiedzieć konkretnie, jednym słowem, czują pewnego rodzaju dumę, że mogą się określić. Dodaje to pewności siebie i dowartościowuje. Z jednej strony, takie szufladkowanie się w pewien sposób może ograniczać, ale właśnie z tej drugiej strony daje nam całkowitą wolność. I można powiedzieć, po co patrzeć na to co pomyślą inni, trzeba robić swoje i żyć po swojemu. Tak. Ale skąd wynika niedowartościowanie? A właśnie stąd, że żyjemy wśród innych ludzi. Żyjąc samemu na przez całe życie od zawsze, nie znalibyśmy tego uczucia. A ta świadomość konkretnego zawodu, pozwala nam krótko i zwięźle odpowiedzieć na pytania dociekliwych osób i jednocześnie zamknąć temat dociekania, o to, co robisz po studiach. Daje nam też satysfakcję, że coś nam w życiu się udaje, coś do czego dążyliśmy. To uczucie zawsze jest dobre.

A czy nie jest podobnie w innych dziedzinach życia? Kiedy na przykład możemy określić się jako matka, żona, mąż, ojciec. O ile łatwiej przedstawić nam męża, niż chłopaka, czy kolegę. O ile konkretniej i poważniej to brzmi.

Wiem, że to jest jakieś uschematyzowanie życia, szufladkowanie ludzi. Ale dlaczego uważam to za ważne? Przede wszystkim - mam spokój, kiedy ktoś mnie zapyta, nie muszę się tłumaczyć, odpowiadam jednym hasłem. Mam też spokój, jeśli chodzi o pracę, bo wiem w czym jestem dobra i mam doświadczenie,  więc zawsze będę mogła to robić. Poza tym, sama czuję się z tym lepiej, że mimo, iż robię wiele rzeczy, to jednak mogę się określić w swoim zawodzie, który lubię i na który pracowałam całe studia. Dodaje mi to w pewien sposób pewności siebie, nawet przed samą sobą czuję się z tym lepiej. Dzięki temu mam też spokojny czas na rozwijanie swoich pasji, realizowanie planów i cieszenie się każdym dniem. 

Czasem trzeba skończyć poszukiwania i zatrzymać się na czymś, co sprawia nam przyjemność, dłużej się na tym skupić i dopiero po chwili wyruszyć dalej, z jakimś doświadczeniem. Łapanie wszystkiego po trochu może wprowadzić nas w niepokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...