wtorek, 12 czerwca 2018

różnie bywa z tą nowojorska modą uliczną

Dzisiaj przy okazji pokazania mojej stylizacji z jaskrawym swetrem, napiszę kilka słów o modzie w Nowym Jorku i przedstawię Wam swoje spostrzeżenia w tym temacie. Ciekawe, czy ci, co znają NYC zgodzą się ze mna, a ci co jeszcze nie byli, zainteresują się tematem tamtejszej mody. 

bedford dzielnica artystów mody i hipsterów

Wiecie jak to jest z tą słynną uliczną modą nowojorską? Mogę odpowiedzieć Wam jednym słowem: RÓŻNIE. Wiem, że to może mówić niewiele, ale naprawdę cieżko ją jakoś określić, zaszufladkować a już tymbardziej ocenić. Myślę, że najłatwiej byłoby podzielić NYC na kilka miejsc, które modowo wyróżniają się od innych. 

Moim ulubionym jest hipsterska, a nawet hipisowska dzielnica pomiędzy Queensem a Brooklynem - Bushwick oraz sąsiadująca z nią - Williamsburg. Te miejsca to skupiska starych magazynów, pełniących często funkcje mieszkań dla artystów, którzy porzucili gonienie za dolarem i życie w drogich apartamentach. Całe te dzielnice to mozaika rozmaitych murali i klimatycznych knajpek, lumpeksów i eksktuzywnych sklepów vintage pomieszanych z prawdziwymi magazynami i małymi zakładami pracy. Lubię to miejsce i chodzę tam głównie po to, żeby popatrzeć na ludzi, zainspirować się ich pomysłami modowymi, bo większość jest naprawdę oryginalna i awangardowa, a i często tak szalona, że mogłaby świetnie sprawdzić sie w roli stroju na bal przebierańców. Na Polskiej ulicy by to nie przeszło, przynajmniej nie bez spojrzeń innych.

Drugą z dzielnic hipsterskich, ale już bardziej eleganckich i gustownych jest wybrzeże Brooklynu pomiędzy Williamsburgiem a Greenpointem, przy Bedford Avenue. Kiedyś było to centrum polskiej dzielnicy, która obecnie przeniosła się w stronę Queensu, ponieważ mieszkania zaczęły drożeć, a zakłady pracy i zwykłe sklepy poprzemieniano w ekskluzywne butiki z ubraniami od projektantów i knajpki w których życie tętni całą noc, a wiele z nich mieści się na dachach ze wspaniałym widokiem na Manhattan. Tamtejsza moda sprawia wrażenie już bardziej przemyślanej i dopracowanej, gdzie nawet zwykłe klapki do wieczorowej sukienki tworzą świetną stylizację a nieumyte włosy w połączeniu z czerwoną szminką dają obraz zaplanowanego look'u pokazującego artystkę, po kolejnej nieprzespanej nocy twórczej.

sweter forever 21 ameryka nowy jork fluo uv

Ciekawym zjawiskiem jest podróżówanie metrem, które jedzie przez te wszystkie dzielnice i obserwowanie ludzi. Na stacjach przy Bushwicku zawsze wsiadają i wysiadają najdziwniej ubrani ludzie, reszta hipsterów dojeżdza do Bedford Ave a pozostali jadą gdzieś dalej na Manhattan.

Trzecim miejscem, w którym można zaobserwować nowojorską modę uliczną jest oczywiście Manhattan. To tam spotykamy ludzi ubranych klasycznie i elegancko, ale często też bardzo oryginalnie. Oczywiście te światy się mieszają i wszedzie spotykamy ludzi mniej lub bardziej zwracających uwagę na to co noszą. Jednak Manhattan kojarzy mi się już mniej z hipsterami i hipisami, a bardziej z najnowszymi trendami i kompletnie przemyślanymi stylizacjami. 
Ja najlepiej czuję się gdzieś pomiędzy, czyli na Bedford Ave. Lubię czasem zaszaleć, ale bez przesady, lubię najnowsze trendy ale łączę je z tym, co mi się podoba i zawsze zostanie we mnie coś z hipisa i coś z romantyczki. 

W USA czuję większą swobodę w ubieraniu się i to, co w Polsce jest dla mnie zbyt wyzywające lub zbyt rzucające się w oczy, albo po prostu niepratyczne w nowym Jorku noszę bez skrępowania i nie czuję się z tym źle. Po powrocie do Polski założyłam zwykłe klapki Adidasa, do tego spodnie z wysokim stanem i bluzkę odsłaniajacą brzuch i dekolt - niby nic, a jednak nie czułam się juz tak swobodnie jak tam. Sportowe klapki na miasto? Goły brzuch? Nawet się nad tym nie zastanawiałam, a jednak w Polsce miałam wrażenie, że rzuca się to w oczy i może w dużych miastach nie aż tak, ale w małych jednak czuć na sobie wzrok innych. Szczególnie, kiedy nie jest się już nastolatką z gimnazjum. Tak samo z dużymi, cieżkimi butami, albo kozakami w upał do letniej sukienki. To taki brooklyński akcent, który zapadł mi w pamięci i zainspirował, a jednak w Polsce rzadko spotykany. W naszym kraju nadal trzymamy się zasad, że jak lato to krótkie spodnie i sandały, a jak zima to kozaki i grube rajstopy. Tam te zasady nie obowiązują. Tam żadne zasady nie obowiązują.

fluo sweter krótki

Ogólnie ta różnorodność nowojorskiej mody ulicznej jest ciekawym do poobserwowania zjawiskiem i faktycznie jest tak, że wiele osób kompletnie nie zastanawia się nad tym co włożylo. To chyba zupełnie oddzielny temat, bo dzisiaj skupiłam się raczej na planowanych strojach.  Jednak nawiązując do tego nieprzejmowania się wyglądem, ja przez cały pobyt w USA nie znieczuliłam się na to i nadal uważam, że lepiej jest zachować chociaż trochę klasy wychodząc na ulicę. Wiele osób wygląda poprostu odrzucająco i ja w dalszym ciągu nie mogę się do tego przyzwyczaić.

A Wy co myślicie o moich spostrzeżeniach? Zgadzacie się z nimi, czy wręcz przeciwnie?

ulice brooklynu jest brudno


New York, Brooklyn

sweter: Forever 21
spodnie: Calzedonia
buty: Levi's

1 komentarz:

  1. fajne klimatyczne zdjęcia a Ty wyglądasz pieknie w tym codziennym stroju.

    OdpowiedzUsuń

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...