wtorek, 27 czerwca 2017

polskie superfoods

 fot. Oliwia Czarniecka

Wszędzie czyta się o zdrowym odżywianiu i produktach zawierających szczególne właściwości, takich jak nasiona chia, algi, czy kokos, ale nie zastanawiamy się nigdy nad tym, w jaki sposób są one uprawiane oraz jaka drogę muszą przebyć, żeby trafić do nas. A jakby tak poszukać tych samych właściwości w roślinach rosnących w Polsce?
W prawie każdej części świata można znaleźć rośny, które zwierają potrzebne właściwości, aby człowiek miał zdrową i zrównoważoną dietę. Dostosowane to jest także do klimatu, jaki panuje w danym miejscu. I my, Słowianie także musieliśmy sobie dawniej radzić i jakoś przeżyć te tysiące lat, dlatego w diecie złożonej z polskich "superfoods" jest wszystko, czego potrzebujemy.
fot. Oliwia Czarniecka

Po co szukać daleko, płacić kilka razy więcej, jeść żywność z nieznanego źródła, która w czasie transportu traci nawet ponad połowę swoich właściwości, jeśli u nas mamy orzechy, czosnek niedźwiedzi, aronię, czarny bez, dziką różę, żurawinę, czosnek, cebulę, pietruszkę, różne kasze i wiele, wiele innych. Część z tych roślin możemy sobie wyhodować u siebie w ogródku, czy na balkonie i wtedy będziemy pewni, że są ekologiczne i naprawdę zdrowe. Przedstawię kilka moich ulubionych superproduktów oraz ich zagraniczne, popularne ostatnio odpowiedniki.

Miód, który spokojnie może zastąpić miód manuka.

Miód dobry na chore gardło, na przeziębienie wzmacnia układ odpornościowy, wspomaga organizm w walce z infekcjami. Możemy kupić go od sąsiada z pasieki a nie sprowadzać zza granicy, jest superproduktem w Polsce od zarania dziejów. Możemy znaleźć różne jego odmiany, od delikatnego lipowego, po wyrazisty gryczany. Ma on właściwości uodparniające, odtruwające, wzmacniające, działa nasennie i koi nerwy. Miodu można także używać kosmetycznie, świetnie goi spierzchnięte usta, drobne rany, działa kojąco na skórę.

Czosnek, czosnek niedźwiedzi ma właściwości podobne do moringi.

W walce z infekcjami skuteczny jest take czosnek niedźwiedzi, który posiada także właściwości przeciwnowotworowe, a przede wszystkim działa antybakteryjnie i przeciw wirusowo. Podobno zaobserwowano, że niedźwiedzie, po przebudzeniu się z zimowego snu jedzą właśnie te roślinę by uzupełnić niedobór witamin, stąd jego nazwa. Oczywiście zwykły czosnek na podobne właściwość, ale szukajmy na stoiskach tego polskiego, który pachnie czosnkiem.

Żurawina, jako zamiennik jagody goji.

Kolejną cenną dla mnie rośliną jest żurawina, a szczególnie sok z niej. Ma mnóstwo witaminy C, więc jest idealny na odporność, pomaga też przy diecie odkwaszającej organizm. Ja dolewam kieliszek soku o wody i mam z tego pyszny napój, można posłodzić go miodem, jeśli dla kogoś jest za kwaśny. 

Czarny bez, ma wiele właściwości, zastępuje wiele produktów.

Roślina, którą uwielbiam i bardzo często wykorzystuję oraz leczę nią z przeziębiania rodzinę i przyjaciół jest czarny bez, pisałam o nim już tutaj. Zaparzam z niego herbatki, robię syrop z kwiatów, który dolewać można do herbaty, do drinków, z owoców robię soki i nalewki. Bez działa silnie napotnie, obniża temperaturę ciała przy gorączce. Uwielbiam smak kwiatów, są delikatne i maja słodkawy zapach, za to owoce są intensywne w smaku i na surowo trujące, dlatego należy je wcześniej przemrozić. Produkty z tej rośliny wykorzystywane są też w kosmetyce.

Myślę, że warto poszukać czegoś zdrowego w swoim ogrodzie, w lesie, na łące. Każda szerokość geograficzna przystosowała swoją roślinność do swoich mieszkańców. Wszędzie ludzie potrzebują tego samego, zależy od klimatu, w jakich ilościach oraz od tego, co trudniej uzupełnić. W dzisiejszych czasach powinniśmy też zwracać uwagę na źródło, z którego bierzemy produkty, ponieważ z jednej strony mogą nam pomóc, a przez masową uprawę i nawożenie mogą także zaszkodzić. Znajdziemy mnóstwo książek i informacji w internecie o szczegółowych właściwościach tych i innych produktów, a jeśli mamy pewne źródło, możemy sięgać też po te zagraniczne superprodukty. Najważniejsze byśmy czuli się dobrze i widzieli, ze pozytywnie wpływają one na nasz organizm.

sobota, 10 czerwca 2017

lemoniada z dzikiego bzu


Czerwiec to najpiękniejsza pora roku, pod względem zapachów unoszących się w powietrzu. Nawet w centrum miasta nocą czuć dookoła zapach dzikiego bzu, akacji, róż i innych kwiatów. Dziki bez to, zaraz obok róży, moja ulubiona roślina kwiatowa, z której można robić przetwory. Od dawna kwiaty bzu suszę i robię z nich później napary na przeziębienie. Zapraszam znajomych, kiedy czują, że bierze ich przeziębienie i leczę, jak baba jaga. 

Od zeszłego roku robię syropy, które pakuję do słoików i butelek, i mam zapas na całą zimę. Syrop można dodawać do herbaty, do drinków, pić, jak syrop na gardło i robić z niego pyszną lemoniadę. Przyznam szczerze, że na pomysł z lemoniadą wpadłam po ostatniej wizycie w IKEA. Tam na stoisku spożywczym sprzedawane były syropy żurawiny i z kwiatów bzu, oraz do spróbowania były na ich bazie zrobione lemoniady. Smakowały identycznie, jak mój syrop. Pomyślałam: "kurcze, przecież ja tyle tego mam jeszcze z zeszłego roku!". Od razu w domu zrobiłam lemoniadę. Jest pyszna, orzeźwiająca, z lekką nutką słodkiego zapachu bzu. A przepis na niego banalny. Musimy jednak zacząć od przepisu na sam syrop. Moja wersja, sprawdzona kilkukrotnie wygląda tak:

Na syrop z bzu potrzebujemy:

1 kg cukru
2 cytryny
około 40 baldachów kwiatów bzu
2 litry wody

Gotujemy wodę z cukrem i dodajemy do niej sok z cytryn, jeśli chcemy, żeby syrop był mniej słodki, można dać więcej wody, jeśli chcemy, żeby był bardzo gęsty, dajemy 1 kg cukru na 1 l wody. Kwiaty bzu rozkładamy, najlepiej na balkonie, żeby opuściły je wszystkie robaczki i inni mieszkańcy oraz odcinamy grubsze, zielone gałązki. Kwiatów nie myjemy, ponieważ spłukalibyśmy wtedy cały pyłek, który jest najbardziej wartościowy, dlatego bez zbiera się w miejscu oddalonym od zanieczyszczeń oraz w suchy, słoneczny dzień. Gorący syrop odstawiamy, po czym wrzucamy do niego kwiaty, zostawiamy na 2-3 dni, codziennie mieszając. Później odcedzamy i zlewamy gotowy syrop do słoików, butelek. Można pasteryzować, ale sam cukier zabezpiecza przed zepsuciem, wiec nie jest to konieczne. 



Na lemoniadę potrzebujemy:

kilka cytryn (ja na 2 litry wody używam 2-3)
2 litry wody mineralnej niegazowanej
około 1/3 szklanki syropu z bzu (ilość w zależności od jego słodkości)

opcjonalnie: kostki lodu, liście mięty

Wyciskamy sok z cytryn, wlewamy do wody, dodajemy syrop, lód i gotowe. Jest to bardzo orzeźwiający i oryginalny w smaku napój, tania, ale nieco pracochłonna alternatywa do kupnych tych kupnych, jednak uważam, że warto poświęcić trochę czasu, żeby go spróbować. 

Zrobiłam też w tym roku na próbę powidło z kwiatów i zamierzam je dodawać do naleśników w połączeniu z dżemem truskawkowym. Robi się je podobnie jak syrop, jednak dajemy znacznie mniej wody i kwiaty muszą być bez jakichkolwiek gałązek, więc jest to bardzo pracochłonne. Ciekawa jestem, jak sprawdzi się w potrawach.



długi dżins


Czasem znajduję rzeczy, które od razu mi się podobają, ale jednak jakoś obawiam się ich kupna, wydają się staromodne i jakieś takie niepasujące. Ale później wracam do domu i myślę o stylizacjach jakie mogłyby z tą rzeczą powstać i wracam po nią. Tak było z tą spódnicą. Długa, dżinsowa, typowa. Ale pasek w talii, czarne body i stylizacja gotowa. Poleciałam po nią od razu po tym pomyśle i tylko trzymałam kciuki, żeby jeszcze wisiała w lumpeksie. Jak widać była i czekała na mnie.


Jej wadą jest to, że nie ma rozcięć i nie da się postawić w niej dużego kroku. Kiedy chcę szybko przejść przez jezdnię, wolę ją zakasać. Myślę jednak, że to bardzo kobiece i nie będę jej przerabiać. 



spódnica - secondhand - 4 zł
body - secondhand 1 zł
pasek - z szafy

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...