poniedziałek, 30 czerwca 2014

zapach poziomek



Znosząc wszystkie bagaże do domu, uświadomiłam sobie, jak wieloma zapachami przesiąknięte są moje rzeczy, przez ile mieszkań się przewinęły i ile wspomnień niesie ze sobą każdy z nich. Teraz pozbywam się ich z satysfakcją, bo nie chcę się z nimi wiązać.

Każdy dom ma swój zapach. Sami mieszkańcy go nie czują, on istnieje tylko dla gości. I zawsze z czymś się kojarzy. Z pierwszą miłością, rozczarowaniem, zabawą, nudą, strachem - to te moje, co poprzywoziłam. Wszystkie jakoś lekko niepokojące. Nie chcę ich już nigdy.

Zastanawiam się czasem jaki będzie zapach mojego domu i jak będą odbierać go inni. Zapewne nigdy się nie dowiem, bo on istnieje tylko dla tych, którzy do nas przychodzą. 


Chciałabym, żeby pachniał poziomkami.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

nie wiem co dalej



I nadchodzi ten moment. Zawsze bałam się, żeby mnie nie musiało to spotkać. 

Oglądałam kiedyś jakiś film, w którym była scena, jak chłopak kończy studia, pakuje się i wraca do rodzinnego domu. Wchodzi do swojego pokoju, kładzie walizki i nie wie, co dalej. Kilka lat studiów i powrót do punktu wyjścia, wracasz z tym samym z czym wyjechałeś, czyli z niczym.
Tak na prawdę to nie do końca z niczym, bo z masą doświadczeń, porażek, zwycięstw i niespełnionych planów. Tak, tak, to wszystko jest potrzebne, ale od takich refleksji nie ucieknę.

Zawsze bałam się, że to może mnie spotkać. Że te kilka lat, w których powinnam sobie budować życie, ustawić się, zrobić wszystko, żeby nie wracać do domu, tak naprawdę nic mi nie dadzą i rozsypią się właśnie w tym najbardziej odpowiednim momencie, czyli pod koniec studiów.

I dzisiaj wracam. Wracam do domu, do tego samego pokoju, który zostawiłam sześć lat temu i wracałam tam tylko czasami, na chwilę. Wniosę walizki, zrobię pranie, poukładam wszystkie rzeczy w szafie i usiądę przy herbacie. Nie wiem, czy analizowanie wszystkiego wniesie coś do mojego życia, czy tego potrzebuję, ale to chyba nieuniknione. Dużo rzeczy przywiązało mnie do tamtych miejsc, ale tak samo wiele mnie od nich odcina.

Chociaż z drugiej strony, przynajmniej NIE WIEM CO DALEJ i chyba w tym tkwi cały ten sens. Żeby na coś czekać, żeby nie wiedzieć co się wydarzy, żeby nie wiedzieć dokładnie, co dalej.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

park

Kiedy dowiaduję się, że mam coś ważnego do zrobienia ogarnia mnie przerażenie - jak ja sobie z tym poradzę? jak ja to zrobię? przecież to jest trudne, nie uda mi się! - a w tym czasie dni mijają i zbliżają mnie do tego wydarzenia. Nagle ono nadchodzi, a ja spokojnie działam i wszystko oczywiście się udaje.

Znacie to uczucie? W większej odległości czasu wszystko wydaje nam się takie nieosiągalne, a w końcu samo przychodzi i w naturalny sposób sobie z tym radzimy.

Przez to często nie doceniamy naszego wysiłku włożonego osiągnięcie celu i to, co kiedyś było dla nas marzeniem, stopniowo się urzeczywistnia. Dlatego czasem warto pomyśleć jacy byliśmy i o czym marzyliśmy kilka lat temu, aby docenić to, co mamy teraz i być z siebie dumnym


 
sukienka - ciuchland, 2,99zł / torebka - pantuniestal.com - 30zł

Nie bój się smutku, on daje równowagę.

Taki to teraz trochę dziwny czas mamy. Z jednej strony dużo spokoju, czasu z bliskimi, ze sobą, a z drugiej jakiś wewnętrzny niepokój...