Znosząc wszystkie bagaże do domu, uświadomiłam sobie, jak wieloma zapachami przesiąknięte są moje rzeczy, przez ile mieszkań się przewinęły i ile wspomnień niesie ze sobą każdy z nich. Teraz pozbywam się ich z satysfakcją, bo nie chcę się z nimi wiązać.
Każdy dom ma swój zapach. Sami mieszkańcy go nie czują, on istnieje tylko dla gości. I zawsze z czymś się kojarzy. Z pierwszą miłością, rozczarowaniem, zabawą, nudą, strachem - to te moje, co poprzywoziłam. Wszystkie jakoś lekko niepokojące. Nie chcę ich już nigdy.
Zastanawiam się czasem jaki będzie zapach mojego domu i jak będą odbierać go inni. Zapewne nigdy się nie dowiem, bo on istnieje tylko dla tych, którzy do nas przychodzą.
Chciałabym, żeby pachniał poziomkami.